Kabaret OT.TO- imię mojej pierwszej miłości. Ponoć, jeśli w niej trwasz przez 5 lat- będzie trwała wiecznie. Niech więc trwa…
Strona poświęcona wszelkiej sztuce teatralnej. Właśnie w trakcie odnowy i przenosin.Czemu więc Kabaret OT.TO jest pierwszym wpisem? Bo bez nich, pewnie moje życie pobiegłoby zupełnie innymi ścieżkami.
Wiele im zawdzięczam- nieświadomie byli ze mną w bardzo ciężkich chwilach, ale przede wszystkim, w tych najszczęśliwszych. Dążąc do wyjazdów na koncerty nauczyłam się, że nie ma na tym świecie rzeczy niemożliwych- wystarczy upór i cel zawsze zostanie osiągnięty Kiedy nie miałam jak dotrzeć na jakiś koncert chodziłam po rodzicach ledwo poznanych koleżanek i co ważniejsze- zawsze udało się kogoś znaleźć, aby ze mną pojechał na drugi koniec Polski. Otworzyli mi uszy na wiele pięknych polskich piosenek, których prawdopodobnie w życiu bym nie poznała, gdyby nie minikoncerty życzeń. Po raz pierwszy przekroczyłam próg teatru Muzycznego w Gdyni oraz teatru Syrena- nie wiedząc jeszcze wtedy, że staną się moim drugim domem. Osiągnęłam level:expert jeśli chodzi o włamywanie się za wszelkie kulisy sal koncertowych bądź teatrów, i tę umiejętność szanuję najbardziej, gdyż przydaje mi się do dziś. Dzięki wszelkim telewizyjnym realizacjom zobaczyłam jak wyglądają wszelkie kabaretony na żywo i w TV- ale również, że brak hamulców w samochodzie nie jest przeszkodą, żeby na takie nagranie dotrzeć.
„Kabaret OT.TO będzie miał swój własny program w TV.”
To dopiero żart- pomyślałam! Nie, żebym nie wierzyła w swój ulubiony kabaret. Bynajmniej- wiem, że są super inteligentnymi facetami i niestety na tle głupkowatych kabaretów gasną. Gasną, ponieważ społeczeństwo nie chce wysilać swoich półkul i myśleć, więc telewizja zasypuje nas programami na miarę jej widzów. Na szczęście sam tytuł „Żarty i Bardy” zasugerował, że jednak pójdziemy w zupełnie inny nurt, który w telewizji dawno nie zagościł.
W niedzielę wieczorem był premierowy odcinek programu w TVP2. Z niemałą obawą zasiadłam przed telewizorem. Wiadomo-kabaret jest świetny, ale co z tego zrobią montażyści? Co władze telewizji narzucą za program? Nie wiadomo…Klasa. To były pierwsze słowa, które wypowiedziałam wyłączając telewizor. Naprawdę, żadna sympatia do gospodarzy nie przyćmiła mi oczu- program jest po prostu genialny! Zachowane tempo, dużo zmian, ciekawe rozmów i ciekawi goście. W końcu ci „niszowi” artyści mogą się gdzieś pokazać.Zaczęłam się nawet zastanawiać nad portretem psychologicznym ich fana. Właściwie bardowie byli mi znani. Piosenki ze starych czasów jeszcze bardziej. Czy to znak, że OT.TO nas tak wychowało i ukierunkowało, że poza nimi samymi mamy inne zainteresowania podobne? Naprawdę zaczęła mnie ta kwestia bardzo nurtować.
Dzięki uprzejmości menażera Kabaretu- Roberta Chmury- udało mi się otrzymać wejściówkę na nagranie. Plany oczywiście wyglądały początkowo inaczej, ostatecznie skończyło się na porannym nadrabianiu spraw koniecznych do wykonania w pracy, następnie bieg do auta i przemierzenie trasy Gdańsk- Warszawa w niemożliwym czasie.
Jest. Telewizja Polska. Woronicza 17. Któż z nasz nie kojarzy tego adresu? Ile z nas zazdrościło osobom, które z jakiegoś powodu miały możliwość odwiedzić to miejsce, bądź zaadresować kopertę tym adresem, licząc, że wygra się jakiś konkurs? W końcu mogłam spełnić to swoje malutkie marzenie z dzieciństwa.
Jak to zwykle bywa, w telewizji wszystko jest większe, nie tylko kilogramy u kobiet. Tak więc nie sądziłam, że studio, które zobaczę będzie oszałamiających wielkości. Tak faktycznie było- jednak niesamowitą dla mnie rzeczą jest magia świateł i ujęcia. Jak coś, co wygląda okropnie tandetnie, może na szklanym ekranie wyglądać tak fantastycznie? To jest magia… Nie potrafię tego inaczej wyjaśnić w teatrze- w telewizji- tym bardziej.
Prawda jest też taka, że programy same w sobie są bardzo ciekawe, ale jeszcze ciekawiej się robi, kiedy coś się sypie. Wtedy trzeba scenę powtarzać, a my udajemy, że to się dzieje po raz pierwszy. No i znów powtórka, i znów. Bo nie to światło, ustawienie horyzontalne bądź pomyłka. Pomyłek było parę- najśmieszniejszą zdecydowanie, kiedy Wiesław Tupaczewski zapominał tekstu jednej z ostatnich zwrotek.Zawsze tej samej. Przy trzecim podejściu(?) wszyscy chyba go wspieraliśmy i telepatycznie przypominaliśmy tekst piosenki- bo mimo, że mimo się na nich na scenie patrzy (nawet, gdy w kółko śpiewają tę samą piosenkę), wiadomo, nagranie musi iść dalej. Tak więc siedzieliśmy w pełnym skupieniu. Na znak robiliśmy „ochy i achy”. Dochodzimy do TEJŻE zwrotki. Zaśpiewa? Nie zaśpiewa…? Ta myśl dudniła już w naszych głowach.Uff… udało się! Zaśpiewał! Lecimy dalej! Choć najpiękniejszym chyba momentem był strach w oczach widowni, kiedy reżyserka wstrzymała nagranie- a falą ku przodowi rozniosła się wieść, ze trzeba powtórzyć całą rozmowę z bardem- bo się nie nagrało.
Nagranie było bardzo intensywne- 4h pracy non stop ekipy. Ja byłam padnięta- nie potrafię sobie wyobrazić nawet, jak bardzo wyczerpujące było to dla całego Kabaretu, który musiał nad tym czynnie działać pewnie od rana.
Miałam okazję uczestniczyć na sporej ilości nagrań telewizyjnych wielu stacji, ale muszę przyznać, że niezmiennie współpraca z TVP zawsze pokazuje klasę. Tyle sprzętów, tyle osób zaangażowanych- po prostu robi wrażenie! Wiemy również jakie są efekty tej pracy- wspaniały programy. Pełen dynamiki, zmian, zaskakujących momentów. Mimo, że czasem rozmowy na kanapie się dłużyły- materiał został pięknie skrojony. Chyba po raz pierwszy po obejrzeniu programu, w którym miałam okazję uczestniczyć, mogę powiedzieć szczerze, że nikt tego nie popsuł. Ba, podrasowali go na maksa.
Panowie, co tu dużo mówić- świetna robota!
Gorąco zachęcam do zaglądania na oficjalny funpage Kabaretu OT.TO oraz samego programu „Żarty i Bardy”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz